Pomnik księdza Ściegiennego w Krajnie
Powinniście odebrać wydartą wam ziemię i żadnej powinności z niej dla królów i panów ani opłacać ani odrabiać.
Właściwie wystarczy przeczytać powyższe słowa, by zrozumieć i poznać istotę bohatera tej historii, ale dajmy szansę tej opowieści…
Jest 24 dzień października 1844 roku. W Krajnie wrze, odbywa się wiec, a na jego czele stoi rewolucjonista w sutannie – ksiądz Piotr Ściegienny, który zamierza porwać okolicznych chłopów ideą powstania. Urodził się 31 stycznia 1801 r. w Bilczy na Kielecczyźnie w ubogiej rodzinie chłopskiej – zanim został księdzem, kilka lat poświęcił roli nauczyciela, próbował także kariery urzędniczej, nie mogąc się jednak doczekać płatnego stanowiska wstąpił do zakonu Pijarów.
Powstanie Listopadowe zastało go w Opolu Lubelskim. To był moment przełomowy w jego życiu, bo gorączka niepodległościowa nigdy księdza Piotra już nie opuściła – w 1840 roku nawiązał kontakt z organizacjami niepodległościowymi i rewolucyjnymi, agitował chłopów najpierw na Lubelszczyźnie, potem na Kielecczyźnie rozpowszechniając listy i odezwy własnego autorstwa. Nie bacząc na nic nawoływał do zbrojnej walki o wolność i niepodległość – swoje postulaty niepodległościowe łączył z programem społecznym, m.in. pełnego uwłaszczenia chłopów. Był świetnym mówcą i wierzył w to, co głosił. To wystarczyło…
Wszystkich nas ogarnął taki zapał, że gotowiśmy byli z gołą pięścią bodaj rzucić się zdobywać szańce i armaty – pisał jeden z uczestników wiecu w Krajnie.
Data powstania została wyznaczona na 27 dzień października 1844 roku. Powstańcy mieli się zebrać w kieleckiej katedrze, by podczas trwającego nabożeństwa na znak dany przez księdza Piotra Ściegiennego uderzyć na strategiczne punkty miasta – wartownie – i tym samym stolicę dzisiejszego województwa wyzwolić.
Spisek został wykryty. Stało się tak dzięki donosom części szlachty, zaniepokojonej działalnością ks. Ściegiennego oraz zdradzie. Tym, który zdradził Ściegiennego był chłop z Krajna, Walenty Janic. Jeszcze tego samego wieczoru – po wiecu – udał się do Kielc, aby za wyznaczoną nagrodę wyjawić Rosjanom plany spiskowców. Naczelnik wojenny guberni kieleckiej – pułkownik Białoskórski wydał rozkaz aresztowania księdza i jego ludzi. Ksiądz Piotr Ściegienny na wieść o grożącym mu aresztowaniu uciekał w kierunku klasztoru na Karczówce i tam też został ujęty przez Stanisława Bańkowskiego, „woźnego przy rządzie gubernialnym”.
Do dziś wybrzmiewają słowa pieśni ” wiążącej losy księdza z kieleckim klasztorem… Oj, z Bilcy na Karczówkę/ da wiedzie droga twardo/ jado, jado ze Ściegiennym/ da jado sobie hardo…
Ks. Piotr Ściegienny został aresztowany przez policję carską w 1844 r. Dwa lata później, po długim śledztwie został skazany na karę śmierci, którą zamieniono na zesłanie. Wyrokiem sądu 26 lutego 1846 roku usłyszał wyrok dożywotniej pracy w kopalni na Syberii. Pozbawiono go godności kapłańskiej. W Kielcach – 7 maja 1846 roku – odbyła się na nim ,,symboliczna egzekucja”. W 1861 roku na mocy amnestii cara Aleksandra II złagodzono mu karę katorgi na osiedlenie się w europejskiej części Rosji w Permie. Założył tam dom dla zesłańców. Dziesięć lat później powrócił z zesłania, zamieszkał w domu swojego brata niedaleko Krasnegostawu. W grudniu 1883 roku zostały mu przywrócone prawa kapłańskie, otrzymał także stanowisko kapelana szpitalnego przy szpitalu św. Jana Bożego w Lublinie. Zmarł w wieku 89 lat. Pochowany został na cmentarzu katolickim przy ulicy Lipowej w Lublinie.
Pomnik księdza Piotra Ściegiennego – odsłonięty w Krajnie Pierwszym w 2019 roku – został ufundowany przez Stowarzyszenia gminy Górno, jego twórcą jest starachowicki artysta rzeźbiarz – Kazimierz Kopeć.
MAPA DOJAZDU