Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Nowej Słupi

Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Nowej Słupi

1 Day

Idźmy w góry cieszyć się życiem…

Czyż nie to chciałoby się powiedzieć mając w perspektywie szlaki Gór Świętokrzyskich? Zapewne, ale zanim ruszycie na szlak poznajcie historię schroniska.

Położona u stóp Świętego Krzyża baza turystyczna jest jedną z najstarszych w regionie, zlokalizowana tuż przy wejściu na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego stanowi świetną bazę wypadową. Historia schroniska sięga 1929 wieku, ale oddanie obecnego obiektu miało miejsce w przededniu II wojny światowej. W ścianach drewnianego budynku zapisało się mnóstwo turystycznych gawęd, ale nie sposób nie wspomnieć o tragicznych momentach, które – niczym w lustrze – wciąż odbijają się w tym miejscu.

„Katownia Łysogór” – właśnie tak nazywano schronisko w Nowej Słupi, już w pierwszych dniach września 1939 roku zakwaterowani tu zostali żołnierze Wehrmachtu. W 1943 roku pokoje zajęła niemiecka żandarmeria, która krwawo przesłuchiwała i mordowała Polaków przywożonych tu z okolicznych miejscowości.

Tu także stacjonował specjalny oddział żandarmerii dowodzony przez „Kata Łysogór” – Alberta Schustera. Wspólnie z Franzem Wittkiem – słynnym „Diabłem Piątej Kolumny” osobiście opracowywali akcje, zatrzymywali i przesłuchiwali członków podziemia. Pierwsze akcje pacyfikacyjne miały miejsce już w kwietniu 1943 roku, na początku maja rozstrzelano mieszkańców wsi Jeziorko, a we wsi Celiny zabito kolejne cztery osoby. Pod koniec maja 1943 roku dokonano pacyfikacji Woli Szczygiełkowej, publicznych egzekucji dokonano także w Psarach Podlesiu, Bodzentynie, Krajnie, Dębnie, Kakoninie, Hucisku i Hucie Szklanej.  Na podmurówce tarasu schroniska znajduje się napis upamiętniający męczeńską śmierć blisko dwustu osób.

Decydując się na wędrówkę Szlakiem Kolejki Wąskotorowej, która poprowadzi Was z Nowej Słupi do Świętej Katarzyny, natkniecie się na mogiłę dwóch ofiar wsi Hucisko. To właśnie w tej miejscowości Niemcy spalili dwójkę dzieci.

To wieś pod Świętym Krzyżem, parę zagród stało tuż pod lasem, tam była końcowa stacja wąskotorowej kolejki leśnej z Zagnańska. W jednej z chałup był sklep. On pracował w kopalni Staszic w Rudkach. Kobieta szmuglowała mięso do Warszawy i któregoś razu nie wróciła. Kilka dni po jej zaginięciu żandarmi zabrali jej męża ze Staszica i też nikt go więcej nie widział. Dzieci bały się być same, więc spały u sąsiadki naprzeciwko. Dwa czy trzy dni później przyjechali w nocy żandarmi, wdarli się do domu. Przesłuchiwałem ją jako świadka i ona dosłownie wyrywała sobie włosy: “Panie sędzio, przysięgam na krzyż święty, na Chrystusa, na Matkę Boską, że gdybym wiedziała, że oni potrafią dzieci mordować, tobym powiedziała, że moje”. Pytali: “Czyje to dzieci?”. “Pastuszków”. Zabrali tę dwójkę, zamknęli w chałupie, chałupę podpalili. Stali dookoła, póki się nie spaliło. Jak zgliszcza wystygły, ludzie poszli szukać, ale nie było kostek. To zajrzeli do piwnicy murowanej. Dzieci się tam upiekły. Ta dziewczynka tego braciszka przytulała do siebie. Nie dało się ich oddzielić, to ich tam zasypano – wspominał sędzia Andrzej Jankowski, który osobiście przesłuchiwał Schustera i udzielał pomocy polskim świadkom przesłuchiwanym przez niemiecką prokuraturę. Proces niemieckiego zbrodniarza rozpoczął się w styczniu 1973 roku, próbował uciec od odpowiedzialności twierdząc między innymi, że rozstrzeliwań dokonywał na polecenie policji bezpieczeństwa w Kielcach. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Karl-Marx-Stadt Albert Schuster został skazany na karę śmierci.

Wyrok wykonano przez rozstrzelanie.

Ja chyba o Hucisko się najbardziej wściekłem… O te dwie sieroty... – wspominał na łamach Gazety Wyborczej sędzia Andrzej Jankowski.

Zainteresowanych odsyłamy do filmu dokumentalnego Doroty Kosierkiewicz z TVP Kielce “Polowanie na kata”.