Kaplica Zesłania Ducha Świętego na Górze Witosławskiej

Kaplica Zesłania Ducha Świętego na Górze Witosławskiej

1 Day

Chociaż dawno minęły czasy, gdy górskie szczyty budziły w ludziach lęk przed nieznanym, to Góry Świętokrzyskie wciąż są spowite mgłą tajemnicy.  Jednym z najbardziej tajemniczych tu miejsc jest Góra Witosławska leżąca w Paśmie Jeleniewskim – najdalej wysuniętym na wschód paśmie Gór Świętokrzyskich. Ścieżkami wijącymi się wśród przestanych bukowych lasów, spacerują legendy związane z historią wzniesienia. Która z nich prawdziwa, dziś nie sposób dojść…

Opowiada się między innymi o Wacławie Jazłowieckim – okrytym złą sławą wojewodzie podolskim. Legenda głosi, że zabił biskupa ormiańskiego, który upomniał go z powodu złego traktowania poddanych. Po zabójstwie, targany wyrzutami sumienia Jazłowiecki porzucił swe rozległe dobra i osiadł w pustelni na Górze Witosławskiej, gdzie ufundował kapliczkę i poświęciwszy się modlitwie dokonał tu żywota.

Wspomina się o zamku Witosława, okrutnego władcy okolicznych ziem. Nie uszanował on miłości swojego syna do dziewczyny niższego stanu i zamknął ją w lochu. Kiedy dziewczyna zmarła, serce młodego chłopca pękło z rozpaczy, a ojciec zamieszkał w górskiej pustelni gdzie do końca życia prosił Boga o wybaczenie. Po jego śmierci okoliczna ludność wystawiła tu kapliczkę w kształcie małego kościoła, a górę nazwała Witosławską.

Wyposażenie drewnianej kaplicy Zesłania Ducha Świętego stanowi ołtarz, w którym umieszczono obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Drugi obraz, przedstawiający zesłanie Ducha Świętego, znajduje się nad łukiem tęczowym oddzielającym prezbiterium od nawy. Ponadto we wnętrzu znajdują się dwa konfesjonały, ambona, ołtarzyk z obrazem św. Józefa, stacje Drogi Krzyżowej, drewniany chór w części zachodniej (przy wejściu), kamienna chrzcielnica i kilka drewnianych ławek.

Na zewnątrz – od strony prezbiterium – tryska ze skały źródełko, którego cudowną moc (zwłaszcza w leczeniu chorób oczu) opiewają lokalne podania. Właśnie ze źródełkiem związana jest historia prawdopodobnego fundatora kaplicy – samozwańczego eremity. Zdarzyło się to w XVIII wieku, jeden z szeregu „fałszywych proroków” Gór Świętokrzyskich – Antoni Jacewicz – osiadł właśnie na Górze Witosławskiej i począł głosić, że ma moc uzdrawiania nadaną mu przez Matkę Bożą. Ludzie zwabieni sławą „uzdrowiciela” przybywali tu po cuda, słono zresztą płacąc między innymi właśnie za wodę ze źródełka. “Uzdrowiciel” mocy uzdrawiania nie miał, ale mocą przekonywania dysponował potężną i całkiem dobrze mu się tutaj żyło – w końcu jednak został pojmany i dzięki interwencji księdza Stefana Żuchowskiego osadzono go na dożywocie w twierdzy jasnogórskiej. Pozostała po nim woda źródlana, do dziś mówi się o jej mocy leczenia wszelakich dolegliwości.

A co ze skarbami zgromadzonymi przez Antoniego Jacewicza? W 2024 roku Świętokrzyska Grupa Eksploracyjna odkryła zbiór kilkunastu monet sprzed ponad trzystu lat. Być może są to owe opłaty wnoszone przez pielgrzymów. Nikt nie powiedział także, że odnaleziono wszystkie.

Góra Witosławska to także historia jarmarków na Zielone Świątki, które zostały usunięte spod klasztoru na Łysej Górze na usilne nalegania opata łysogórskiego i to właśnie tu przeniósł lud swoje huczne zabawy. Szczyt ten wiąże się również ze świętym gajem Słowian, a nazwę szczytu wywodzi od Świato – Wita – właśnie w związku kultem pogańskim benedyktyni z Łysej Góry w 1470 roku mają postawić tu świątynkę, by okiełznać kultywowane  tu – długo jeszcze po przyjęciu chrześcijaństwa – pogańskie zwyczaje.