Kapliczka Janikowskich w Świętej Katarzynie

Kapliczka Janikowskich w Świętej Katarzynie

1 Day

Widzę cię we wspomnieniu, świątynko mała, dawnego eremity domku, kołysko moich  – żal się Boże – poezji… 

Zaczynamy słowami Stefana Żeromskiego, bo przecież nie sposób mówić o tym miejscu nie przywołując pisarza, który pozostawił tu po sobie trwały – i to dosłownie – ślad. Zacznijmy jednak od początku.

Święta Katarzyna. Kościół, klasztor, leśne ostępy, nieprzebrane dobra puszczy świętokrzyskiej i biskupi krakowscy, pod których czujnym okiem wyrąbywano gęste knieje przygotowując grunt na pola uprawne i gościńce łączące ich siedziby. Ale miejscowość ta, to także potężna historia, w której przewiną się wojska szwedzkie, saskie, rosyjskie pozostawiające po sobie spaloną ziemię, puste spiżarnie i mogiły.
W 1863 roku tutejsze leśne drogi zaroją się od powstańców styczniowych – swój oddział będzie formował tu generał Marian Langiewicz, który po walce stoczonej pod Łyścem, pod Łysicą pochowa zmarłych od ran powstańców. Jedna z powstańczych mogił znajduje się właśnie tu – przy tym leśnym sacrum.

W kapliczce leśnej można jeszcze dziś pewno czytać napisy po ścianach, ostatni raz bielonych – na szczęście przed powstaniem. Jeden z nich wyryty jakimś ostrzem głosił: Szczyt moich cierpień zrównał się z tą górą. 1863. Nie było imienia ni nazwiska. Tak, jakby ów rok wszystek ostrzem strzaskanego pałasza (…) dla nikogo te słowa wypisał. 

Opis kapliczki, przed którą stoimy zawdzięczamy Stefanowi Żeromskiemu, który w swoim literackim testamencie – Puszczy Jodłowej – dał wyraz tęsknocie za swoją ukochaną krainą dzieciństwa i wczesnej młodości. Tych słów (powstańca zapewne) na ścianie dziś już nie ma, ale są inne – te, które pozostawili po sobie Stefan i jego przyjaciel Janek Strożecki.

My dwa, uczniowie klasy drugiej, czyniliśmy wówczas dla uwiecznienia naszych nazwisk, co się tylko dało… – napisał wiele lat później Żeromski. Zaglądając przez niewielkie okienko podpisy bohaterów tej opowieści zobaczymy na ścianie, po prawej stronie od wejścia do kapliczki.

Malutkie sacrum stoi na terenie dawnego przykościelnego cmentarza, wystawił je w XIX wieku Wincenty Fekleriusz Dysma Janikowski – pan na Wilkowie, którego mieszkańcy miejscowości oskarżali o twarde serce i przeciążanie ich pańszczyzną. Kapliczkę przeznaczył dla swojej żony – Tekli z Krzywickich, sam fundator spoczął w niej w 1845 roku. Niewielka, murowana i przykryta spadzistym dachem z niską wieżyczką.  Niegdyś – otoczona ze wszech stron płotem z żerdzi jodłowych (…0 drzwi dawno spróchniałe, zamek zardzewiał i nie spaja połowic. wiatr (…) rozwalił je w dwie strony i na zawsze otworzył. Oglądaj każdy ktoś ciekaw… (Puszcza Jodłowa)