Łysa Góra
Dawno, dawno temu, w sercu najstarszych Gór Europy, wysoko w chmurach króluje dumny i majestatyczny szczyt Łysej Góry. W tym miejscu przed wiekami, jak mówią ludowe przekazy, odbywały się spotkania czarownic zwane sabatami. Miejsce to owiane było tajemnicą i nikt z ludzi nie zapuszczał się w głąb puszczy.
Podczas tych zlotów diabły i czarownice odprawiały tajemnicze gusła, trwała piekielna zabawa. W blasku księżyca tańczyły, śpiewały i odprawiały magiczne rytuały, a ich śmiechy niosły się echem po okolicy. Nikt nie śmiał się tam zbliżyć. Szatańskie śmiechy, straszne zaklęcia i upiorny wygląd uczestników sabatu mogły śmiertelnie przerazić.
Czarownice żyły wśród mieszkańców okolicznych wsi. Wyglądały jak zwykłe kobiety. Tylko nocą, kiedy wśród jodeł szalała wichura i pioruny rozświetlały ciemność, diabelskie siostry wsiadały na miotły lub łopaty i po wypowiedzeniu zaklęcia:
„Las nie las, płot nie płot, wieś nie wieś, biesie nieś!” – przenosiły się na szczyt Łysej Góry.
Ludzie zawsze obawiali się czarownic. Potrafiły one zsyłać na ludzi oraz zwierzęta choroby i śmierć, odbierać krowom mleko, wywoływać burze, zatruwać żywność i wodę, odbierać miłość narzeczonym. Kiedy na Łysej Górze wzniesiono klasztor (od tego czasu zaczęto nazywać to wzniesienie Górą Świętego Krzyża), modlitwy braciszków i bicie dzwonów zakłócały spokój czarownic. Budziło to w nich wielki gniew. Postanowiły więc zniszczyć klasztor i pozbyć się mnichów raz na zawsze.
Czarownice, nie wiedząc jednak, jak pozbyć się zakonników zwróciły się o pomoc do samego Lucyfera. Ten nie mógł odmówić szansy zniszczenia kościoła. Polecił swoim najsilniejszym sługom, by ci wybrali się na Łysa Górę. Pewnej nocy diabły wyrwały z piekła ogromny głaz i z zamiarem zburzenia świętego miejsca ruszyły w stronę klasztoru. Ten otwór w ziemi do dziś zwany jest jaskinią Piekło (pod Gałęzicami k. Chęcin). Zmęczone jednak dźwiganiem tak ogromnego ciężaru, przysiadły na chwilę żeby odpocząć. Wówczas dobiegło ze wsi pianie koguta – wstawał świt i diabelskie siły zaczęły tracić moc. Diabły musiały szybko wrócić do piekła skąd przybyły, zostawiając na Górze Klonówce ogromny kamień, który po dziś dzień spoczywa w tym miejscu. Na pamiątkę zdarzenia został on nazwany „Diabelskim Kamieniem”. Olbrzymi głaz wciąż nam przypomina o nieudanym diabelskim występku. Lecz diabły nie poprzestały na tym i nie zamierzały się tak łatwo poddać. Rozgniewał się i sam Lucyper, który wysłał ponownie swoich poddanych. Tym razem „złe moce” wpadły na inny pomysł. Przygotowały w piekle ogromne płachty, które uzupełniły mniejszymi, drobnymi kamieniami. Następnej nocy zaś ponownie ruszyły w stronę Łysej Góry. Kiedy były już blisko celu, swoim szmerem i łopotem w powietrzu zbudziły mieszkające na dziedzińcu klasztornym gęsi. Ptactwo podniosło ogromny hałas, który obudził jednego z zakonników, a ten myśląc że już jest poranek uderzył w dzwon chcąc obudzić współbraci na poranną modlitwę. I tym razem nie udał się diabelski pomysł. Diabły ogłuszone dźwiękiem świętych dzwonów, przestraszyły się, a nim uciekły z powrotem do piekła, upuściły płachty, z których potężne kamienie posypały się na zbocze góry. Leżą tam do dziś, rozbite na kawałki.
Rankiem mieszkańcy okolicznych wiosek, zamiast gęstego, jodłowego boru, ujrzeli rozległe pola kamieni. A skoro miejsca te nie były porośnięte borem, nazwali je gołoborzem – pozbawionym lasu, gołym od boru. Od tego czasu czarownice przeniosły się na Łysicę, gdzie również nie miały spokoju. Ale to już inna opowieść.
Legenda o czarownicach i powstaniu Gołoborzy sięga zamierzchłych czasów i stanowi próbę wyjaśnienia dawnych zjawisk przyrodniczych i faktów historycznych. Zloty czarownic na Łysej Górze to najprawdopodobniej echo działalności starożytnych hutników, którzy na przełomie starej i nowej ery wytapiali tu żelazo w piecach zwanych dymarkami. Dla ówczesnych ludzi zdolność przemiany rudy w metal wydawała się magiczna, co zrodziło opowieści o czarach i tajemniczych siłach.
Bardzo prawdopodobnym wydaje się, że sam szczyt Łysej Góry mógł być także miejscem pogańskich obrzędów. Naukowcy przypuszczają, że oddawano tam cześć pradawnym bóstwom takim, jak Kastor i Polluks, Perun czy celtycki Goibniu – bóg ognia, metalu i rzemiosła. W czasach braku wiedzy geologicznej, powstanie olbrzymich przestrzeni skalnych nie porośniętych lasem – Gołoborzy – tłumaczono ingerencją sił nadprzyrodzonych. Sama nazwa Gołoborze tłumaczy miejsce gołe od boru, nieporośnięte lasem.
Dziś wiadomo, że te rumowiska skalne powstały na skutek skomplikowanych procesów geologicznych zachodzących przez tysiące lat. Legendy stały się sposobem tłumaczenia niezrozumiałych zjawisk i faktów. Ich przesłaniem była często symboliczna walka dobra ze złem. W tym przypadku był to tryumf chrześcijaństwa nad dawnymi, pogańskimi wierzeniami zakorzenionymi na Łysej Górze.